Bakteria – wiadomo, nic przyjemnego. Nawet te pożyteczne dla naszego zdrowia nie wywołują raczej pozytywnych skojarzeń. Pewna brytyjska agencja reklamowa robi jednak z tych drobnoustrojów ciekawy użytek. I nie chodzi tu bynajmniej o żywe kultury bakterii w jogurcie.
W dzisiejszych czasach, kiedy wydaje się, że wykorzystane zostały już wszystkie metody reklamy, zaskoczenie czymś potencjalnego klienta jest nie lada wyzwaniem. Powodzeniem cieszą się podejścia niekonwencjonalne, jednak i tutaj możliwości się kurczą. Potrzeba czegoś naprawdę specjalnego, aby zaskoczyć klienta. Aby zabłysnąć.
Brytyjska agencja reklamowa Curb robi to dosłownie, oferując unikatowe bakterie, formowane w dowolne hasła reklamowe, które świecą w ciemności. Takie bakterie, hodowane specjalnie przez biologów agencji, są całkowicie nieszkodliwe dla otoczenia i mogą być umieszczone praktycznie na każdej powierzchni.
Bakterie mogą być układane w różne kształty i napisy, na ścianach i podłodze, we wnętrzach i na zewnątrz budynków. Taka świecąca reklama „żyje” od jednego do siedmiu dni.
Fluorescencja, jako zjawisko efektowne i przyciągające uwagę, wykorzystywana jest w reklamie nie od dziś. Przedmioty świecące w ciemności przykuwają wzrok, co daje duże pole do popisu dla firm produkujących najróżniejsze gadżety, a pomysłowość ich twórców nie zna granic.
Rynek jest już na tyle rozwinięty, że fluorescencyjna koszulka raczej nie wzbudzi sensacji. Dużo bardziej oryginalna, a może i praktyczna wydaje się bielizna, którą można zobaczyć również po zmroku czy papier toaletowy, który świeci w ciemności. Wśród ciekawych rozwiązań na uwagę z pewnością zasługują… fluorescencyjne prezerwatywy.
Błyszczące nośniki reklamowe Curb wyróżnia fakt, że są one zupełnie naturalne, ponieważ do osiągnięcia efektu fluorescencyjnego nie używa się żadnych środków chemicznych. Ta brytyjska agencja, reklamująca się jako pierwsza „naturalna” firma medialna, już od jakiegoś czasu proponuje dość interesujące formy reklamy. Chce pomagać firmom oryginalnie i skutecznie oddziaływać na klienta, jednak bez szkodliwego oddziaływania na środowisko.
Współtworzy zatem akcje reklamowe, w których używane są jedynie naturalne, przyjazne dla środowiska elementy. W Wielkiej Brytanii można podziwiać reklamy stworzone przez nią z mchu albo napisy wykonane wodą morską, które po jakimś czasie same znikają z budynków.
Nośniki reklamowe z bakterii tworzone są dzięki zjawisku bioluminescencji – świeceniu żywych organizmów. Już wieki przed naszą erą to zjawisko fascynowało uczonych, a przy dzisiejszych osiągnięciach nauki możliwości jego wykorzystania i zastosowania stają się coraz większe.
Naturalne świecenie występuje nie tylko u bakterii, ale i u innych mało rozwiniętych organizmów – grzybów, pierwotniaków, morskich jamochłonów, owadów, ryb, aczkolwiek genetycy już jakiś czas temu zaczęli eksperymentować w tej dziedzinie.
W 2000 roku naukowcy z Narodowego Instytutu Badań Agronomicznych we Francji stworzyli Albę – samicę królika, która pod wpływem promieni ultrafioletowych świeciła w ciemności.
Alba – królik GFP (fot. Chrystelle Fontaine)
Pomysłodawcą projektu pod nazwą „GFP Bunny” (królik z fluorescencyjnym białkiem) był amerykański artysta Eduardo Kac, który potraktował go jako element sztuki, nazywając „kompleksowym wydarzeniem społecznym rozpoczętym od stworzenia chimerycznego zwierzęcia, które nie istnieje w naturze”. Kac przedstawiał swoje dzieło jako doskonałe połączenie kilku dyscyplin: sztuki, nauki, filozofii, prawa i komunikacji.
Możliwości bioluminescencji doskonale wykorzystał i pokazał James Cameron w swojej produkcji „Avatar”. Filmowy świat planety Pandory obfituje w organizmy naturalnie świecące po zmroku. Temat był inspiracją dla twórcy ścieżki dźwiękowej filmu, Jamesa Hornera.
Autor: D.Maciąg, Bakterie reklamowe, „MpK-A”, nr 325,