Skip to main content
Nowości z branży

Szokowanie po kres Internetu

By 23 marca 2014No Comments

Czym jest shockvertising? To wyzwanie rzucone nudnym sprzedawcom  i stereotypowym przekazom reklamowym. Choć reklama szokowa (bo tak tłumaczymy shockvertising) istnieje od lata to dopiero era Internetu pozwoliła rozwniąć się temu narzędziu w sposób pełny i absolutny. Szokowanie staje się modą i standardem. Oto krótki rzut oka na reklamowe szokowanie w ochtłaniach sieci.

W reklamie szokującej wykorzystuje się to co jest dla większości konsumentów tematem tabu, coś co nie jest na co dzień w ich umysłach, a jeśli tak to bardzo się tego wstydzą. Najczęściej w takich przekazach spotykamy więc pornografię, mocną erotykę oraz to co nie toleruje większość ludzi, czyli poligamię, homoseksualizm i inne nieakceptowane zjawiska społeczne, które odrzuca większość ludzi. Obok seksu pojawia się przemoc, w tym często bardzo brutalna, bluźnierstwo, atak na pierwotne instynkty (np.: macierzyński) szarganie świętości i mieszanie z błotem autorytetów. Słowem wszystko co może budzić szok, niesmak, niedowierzanie. Środki wyrazu dobiera się najczęściej w zależności od wzorców kulturowych konsumentów, do których kierujemy przekaz (np.: reklama w której jedzono by psa byłaby szokująca w Polsce, ale w Chinach już nie)

Reklamą szokującą posługują się przede wszystkim firmy produkujące tzw. dobra luksusowe (markową i designerską odzież, buty, biżuterię, drogie kosmetyki itp.). Jest to także ulubiona forma twórców kampanii społecznych. Właśnie przy promocji firmy odzieżowej po raz pierwszy wykorzystano reklamę szokową. Reklama nie odwoływała się bezpośrednio do produktu, ale miała wydźwięk społeczny. Jest autorem był włoski fotografik Olivier Toscani.

To co zaczął Toscani, to co było rewolucją w świecie tradycyjnych mediów dziś jest standardem, szczególnie w tak multimedialnym medium jak sieć. To co wciąż może obrażać na bibloardzie, swoje miejsce znajdzie na portalu społecznościowym, coś czym nie zachwycalibyśmy się (z pobudek estetycznych rzecz jasna) publicznie, może spokojnie obejrzeć w domowym zaciszu, bezpiecznie w poczuciu anonimowości.

Powszechność i dostępność internetu ma duży wpływ na rozpowszechnianie i odbieranie szokujących przekazów. Kontrowersyjne treści bardzo często stają się viralami i/lub lądują na licznych i niezwykle popularnych portalach gromadzących takie treści (demotywatory, sadistic, kwejk itp.) Właśnie internet staje się główną przestrzenią gdzie umieszcza się reklamy szokujące. Liczne ograniczenia w radiu i telewizji, społeczne oburzenie możliwe w przypadku reklamy zewnętrznej powoduje, że sieć zapełnia się przykładami szokujących reklam.

Reklama szokowa  ma budzić emocje. Musi doprowadzać do polemik – dlatego najczęściej pojawia się w przypadku kampani społecznych. Oto przykład kampani przeciw homofobi, która trafiła do sieci na nowopowstający (wkrótce jeden z najpopularniejszych w Polsce) portal z memami.

Obok seksu najczęściej spotykanym elementem shockverstisting jest brutalna przemoc i krew.
W przypadku horrorów i filmów grozy użycie krwawej estetyki przy promocji nie jest gwarancją sukcesu. Granice przelewu krwi już dawno zostały przekroczone i najbardziej brutalny plakat może budzić politowanie i uśmieszki kompletnie nie gwarantując tłumów w kinowej sali. Odważny outdoor w tym gatunku bardzo często może okazać się po prostu kiczem. Szukając nowych form promocji twórcy „Diabelskiego nasienia”, wpadli całkowicie na demoniczny, choć prosty pomysł.
Posłali na ulice Nowego Jorku sterowany pilotem wózek z „diabelskim niemowlakiem” w środku i zarejestrowali reakcję przechodniów. Kierowani troską, społecznym obowiązkiem lub tylko ciekawością ludzie przystawali nad wózkiem i zaglądali do środka. Wtedy przeraźliwe krzycząc wyłaniała się sterowana zdalnie demoniczna lalka z wykrzywioną twarzą i przekrwionymi oczyma. Większość ludzi, którzy zaglądali do wózka, była przerażona; tylko część zachowała zimną krew.

Filmik z nietypowej filmowej kampanii reklamowej bił rekordy popularności. Do dziś oficjalną wersję (Devils Baby Attack) obejrzało ponad 43 milinów fanów. Popularność virala nie przełożyła się sukces komercyjny produkcji. „Diabelskie nasienie” (7 miejsce na liście amerykańskiego Box Office z weekendu 9-12 stycznia). Start dosyć przeciętny. Polska premiera przeszła zupełnie bez echa, choć sam filmik promujący „Diabelskie nasienie” krążył po polskich mediach społecznościowych i portalach informacyjnych.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=PUKMUZ4tlJg[/youtube]

Ostatnio rekordy popularności biła także reklama New Yorkera. Obecna była tylko w sieci, ale mimo to wywołała wiele dyskusji i kontrowersji. Była niezwtkle seksistowka i oczywiście brutalna.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=4js45qZp-dM[/youtube]

Reklamą szokującą można wiele zyskać, ale można też wszystko stracić. Kontrowersyjna komunikacja może być wskazana w przypadku młodych marek/produktów/instytucji o słabym stopniu rozpoznawalności, które w ten sposób chcą zbudować świadomość swojego istnienia. Szokująca reklama np.: eleganckiego, nieco snobistycznego muzeum z tradycją, która się nie udała, może oznaczać tylko wielką katastrofę. Z drugiej strony reklama szokowa w kampani społecznej – nie ma lepszego wyjścia!

Na pewno pamiętacie. Hit internetu. Głos w sprawie bezpieczeństwa na drodze:

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=bvLaTupw-hk[/youtube]

Warto się zastanowić czy podbijanie zwykłej rozpoznawalności jest najlepszym narzędziem promocji?

Bardzo łatwo przez jeden nieodpowiedni ruch stracić wizerunek i prestiż. A właśnie prestiż jest bardzo często tym, co najmocniej przyciąga konsumentów do produktów kulturalnych.

Na koniec, kompilacja, polecamy uwadze:)

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=5qNhkw_Ah4U[/youtube]